Nie wszystko w kuchni wychodzi za pierwszym razem, ale nie lubię kiedy składniki się marnują więc staram się je wykorzystać w dalszych przemianach. Tak właśnie powstały moje dzisiejsze ciasteczka - myślę, że możecie zrobić je na skróty. Na pewno warto, ja długo szukałam sposobu, by robić chrupiące ciasteczka, które po każdym chrupnięciu trzeba będzie chwilkę pożuć.
Składniki:
80 ml suchej kaszy jaglanej
180 ml wody
łyżeczka kakao
90 g daktyli suszonych
50 g płatków migdałowych
pół banana
szklanka płatków jaglanych
2 łyżki mąki bezglutenowej
łyżeczka proszku do pieczenia
spora łyżka kakao
gęsta śmietana z mleka kokosowego z 1 puszki
3-4 łyżki cukru kokosowego
gorzka czekolada pokruszona (opcjonalnie)
gorzka czekolada pokruszona (opcjonalnie)
Kaszę uprażyć, wymieszać z łyżeczką kakao, i zalać wodą. Gotować ok. 15 min. pod przykryciem (nie mieszać). Daktyle rozdrobnić z migdałami. Kiedy kasza lekko przestygnie wymieszać z "karmelem" daktylowo-migdałowym. Wkroić banana w dowolnej formie (najlepiej kosteczka, ale można też zetrzeć na grubych oczkach) i dodać resztę składników oprócz cukru. Zamieszać w celu połączenia składników (śmietankę kokosową ubiłam na piankę i dopiero połączyłam z całością), na koniec sypnąć cukier i ponownie zamieszać. Jeśli lubicie mocno czekoladowe doznania, możecie dodać jeszcze pokruszonej czekolady. Łyżką wykładać na papier do pieczenia porcje ciasta i spłaszczać (im cieńsze tym bardziej chrupiące będą ciasteczka). Piec w ok. 170-180'C przez ok. 40-45 min. Studzić na kratce, żeby były chrupiące.
W środku pozostają przyjemnie miękkie - "chewy".